środa, 25 czerwca 2014

Aferka skarbonkowa.

Kiedy w domu nagle robi się cicho...
 Znacie to prawda?


Dwie stardze sztuki jedzą śniadanie...


Przyłapałam J. jak wybebeszał skarbonkę chłopaków. W tym celu przytargał z kuchni krzesło (musiał to zrobić niesłychanie cicho) :)


 Szybka organizacja zastępników do wrzucania (bo nie o kasę chyba chodziło)...



 Afera skarbonkowa minęła bez echa, a baniak po wodzie destylowanej z nakrętkami w środku stał się na jakiś tydzień najukochańszą zabawką. Wydaje się że rączka do przenoszenia jest kluczowym elementem tej zabawki :)

3 komentarze :

  1. I po co kupować dzieciom zabawki ;-) Moja też miała etap z nakrętkami tylko w pudełku po lodach, niestety na razie jej przeszło... Teraz jej ulubioną zabawą jest przekładanie, przeciskanie różnych rzeczy przez okrągłe otwory, które mamy na dole drzwi od łazienki (takie wentylacyjne chyba :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak ... cisza wróży kłopoty ... lub choćby mały bałaganik ;)) A to wszystko dokładnie świadectwo na to że dziecku do szczęścia niewiele potrzeba ... wyobraźnia i chęć odkrywczej zabawy wystarcza by z niczego było wielkie COŚ ;)) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezły skok na bank ;-) Przypomniało mi się jak Milo będąc w wieku Jasia miała ulubione takie wielkie butle po wodzie, brała dwie za uchwyty i na wycieczkę po domu spacerkiem, ledwo nauczonym krokiem. Pękaliśmy ze śmiechu!
    Och, ten Jasio Wasz tak mi się spodobał w realu :)))

    OdpowiedzUsuń