sobota, 15 czerwca 2013

Mechanicy

Kupiłam nowe podwozie do wózka, przyszło w takim świetnym, dużym,  mocnym kartonie, miał być kuchnią... ale ostatecznie wyszedł warsztat.

Zaczęliśmy od znalezienia narzędzi i wszystkich potrzebnych w warsztacie rzeczy.
Ułożyliśmy je i odrysowaliśmy, później ja poprawiłam markerem kształty
W warsztacie musi być porządek!


Moja propozycja na ćwiczenie nadgarstka- śrubki i nakrętki pochodzą z zestawu który chłopcy kiedyś dostali (jakieś 3 lata temu- produkcja TESCO) Zwykłe,  też się pewnie świetnie sprawdzą. Pudełko jest z grubego kartonu do tego wewnątrz napchałam foliówek żeby się nie zapadało pod naciskiem narzędzi i stabilizowało śruby.
Akcja- reperacja :)
Samochodzik można kupić na znanym serwisie aukcyjnym- posiada wiele elementów ruchomych- śrubki, gwoździe, imadło, odkręcają mu się kółka i silnik pod maską, jest niezniszczalny mamy go juz prawie 3 lata (wygląda jak nowy, nic się nie ułamało, nic nie pękło, wkrętarka na baterie dalej działa. Jedynym minusem jest to, że zawiera dużo elementów które można pogubić- składanie tego samochodu "do kupy" codzienie, bywa mocno męczące)

A tu już udało mi się położyć J. spać dzięki czemu też mogłam się pobawić :)

 Matka Szarańczy przyjechała do warsztatu wymienić opony na letnie...
Przy okazji panowie mechanicy sprawdzili podwozie. A Tygrys powiedział, że wlot paliwa jest zatkany i "trzeba go upiłować, nie ma wyjścia!", po chwili dodał "Przykro mi"

Nie policzyli sobie za usługę, kochani, ostatni raz mechanik nie policzył sobie za usługę kiedy w 8 miesiącu ciąży poprosiłam żeby mi napompował koło (normalnie brał 10zł)

Zdjęć niżej nie powinien oglądać mój mąż :)
Pamiętacie nasz garaż? Znudził się troszkę... Oto wyższość zabawek domowych nad kupionymi.
Piłowanie po linii- nie prosta sprawa...




Podjęłam też decyzje o Tygrysowej nauce czytania- widzę bardzo duże zainteresowanie literami, skubaniec kopiuje całe wyrazy... Tak więc na pierwszy ogień (od wtorku) idą Szorstkie Litery Montessori.

Zastanawiam się jeszcze nad metodą nauki czytania, kusi Cieszyńska, a może jednak Bogdanowicz...
Może pójść ścieżką Marii M. skoro zaczynamy od jej liter? Kusi troszkę Doman...
Mętlik mi się straszny zrobił w głowie...

5 komentarzy :

  1. ale masz mechanikow :) dobrze ze nie licza za uslugi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham kartony, bo inspirują. A ten recykling u Ciebie jest extra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam kartony, zwłaszcza takie bez nadruków, szkoda że tak mało ich "na rynku"

      Usuń
  3. Ja ostatnio wpadłam na pomysł aby zrobić fluorescencyjne akwarium w przedszkolu. Przyniosłam ze sklepu przeźroczyste pudełko po lizakach, nakleiłam "fototapetę" na jedną ścianę (w środku), nasypałam piasku, włożyłam kamienie pomalowane neonowymi lakierami do paznokci, włożyłam sztuczne roślinki, lapki i dzieci bardzo się cieszyły :)

    OdpowiedzUsuń